Policja odnalazła 10- i 15-latka, którzy jeździli skradzionym oplem
We wtorek ojciec 10-latka przyjechał do rawskiej komendy policji, aby zgłosić zaginięcie syna. Ze zgłoszenia wynikało, że dzień wcześniej przed południem chłopiec oddalił się z miejsca zamieszkania razem ze swoim przyrodnim 15-letnim bratem, na co dzień mieszkającym w domu dziecka.
"Od tamtej chwili chłopcy nie nawiązali kontaktu z rodziną. Przemieszczali się oplem astrą, skradzionym z posesji w Rawie Mazowieckiej przez starszego z braci" - przekazała PAP w środę mł. asp. Agata Krawczyk z komendy Powiatowej Policji w Rawie Mazowieckiej.
Po zgłoszeniu policja wszczęła zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. We wtorek patrolowano drogi oraz tereny leśne, również przy wsparciu śmigłowca policyjnego, a w środę od wczesnych godzin porannych poszukiwania były kontynuowane przy wsparciu policjantów z grupy SPEED oraz drona. Tego dnia opublikowano także komunikaty w mediach.
"Po godzinie 11, kilkanaście kilometrów od miejsca zamieszkania młodszego z chłopców, funkcjonariusze zauważyli przemieszczającego się drogą leśną zielonego opla. Przeczucie ich nie myliło. Początkowo kierujący oplem 15-latek nie chciał zatrzymać auta, jednak po przejechaniu kilkuset metrów zastosował się do sygnałów dawanych przez rawskich policjantów" - zrelacjonowała policjantka.
Chłopcy są cali i zdrowi, a o ich losie zadecyduje teraz sąd rodzinny.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska